Weasley
Brad Knox
And
all my friends have gone to find
Another place to let their hearts collide
Just promise me, you'll always be a friend
Cos you are the only one
Another place to let their hearts collide
Just promise me, you'll always be a friend
Cos you are the only one
Gdy
się budzę, chodzą mi po głowie słowa ulubionej piosenki Lettie.
Uśmiecham się na samą myśl, że znów zagościła w moim życiu
na dłużej. Tak bardzo za nią tęskniłem...
Przez
niedokładnie zasłonięte okno wpadają promienie słońca, choć
jest wcześnie. Wiem to dzięki pochrapywaniu mojego współlokatora
– Ashtona. Sympatyczny gość, równie spokojny jak Lettie. Jest na
efektach specjalnych, więc przeczuwam długie noce przy włączonym
kompie. Cóż, on będzie musiał znieść moje notatki... Dosłownie
wszędzie. Przy przydzielaniu pokoi powinniśmy zostawiać informację
czy jesteśmy bałaganiarzami, bo biedny, pedantyczny Ash wylądował
w pokoju ze mną. Cóż, jego problem.
Podnoszę
się i przeciągam. Mam ambitny plan obudzenia Scarlett i ruszenia
wraz z nią na podbój nowej szkoły. Mam jedynie nadzieję, że
nasze zajęcia się pokrywają, bo głupio by było, jakbyśmy się
mijali.
Wstaję
z łóżka i zmierzam do łazienki, po drodze zgarniając z torby
bokserki, spodnie i koszulkę. Rzucam je w kąt łazienki i wchodzę
pod prysznic. Odkręcam najzimniejszą wodę, jaką tylko mogę.
Lettie zawsze śmiała się, że mogę sobie coś odmrozić, ale co
ja poradzę, że wiecznie mi za ciepło? Zawsze biorę zimne
prysznice. I zdrowszy jestem. A ona kiedyś wiecznie chorowała.
Czyściutki
i pachnący wychodzę z łazienki i zerkam na współlokatora. W
międzyczasie przekręcił się jedynie z jednego boku na drugi.
Uśmiecham się, widząc to, po czym ruszam na korytarz. Z cichą
nadzieją, że dobrze zapamiętałem numer jej pokoju zmierzam w
kierunku osiemdziesiątek. Zbliżam się do trójki i słyszę głosy.
Raczej wrzaski. Kłótni.
-
Skąd wiedziałeś, że tu jestem?! - to Lettie. Jej głos zawsze
skacze o oktawę, gdy jest wściekła.
-
Koleżanka mi powiedziała – odpowiada męski głos, na co spinam
się.
Scarlett
parska suchym śmiechem.
-
Kolejna dziwka?
-
Scarlett, proszę... - kontynuuje tamten, a ja trzymam już dłoń na
klamce.
-
Zamknij tę swoją kłamliwą mordę, Robert! - syczy moja
przyjaciółka, gdy wchodzę do pokoju.
Pierwsze,
co widzę to jej duże zielone oczy pełne gniewu i smutku. Zaraz
potem dostrzegam jej rozmówcę – zdradliwego gnoja Roberta – i
sam zaczynam odczuwać silne negatywne emocje.
-
Proszę! Szybko się pocieszyłaś – prycha w stronę Lettie.
-
To Wes, kretynie! - odpowiada, przewracając oczami. Jestem z niej
dumny. Po tym, w jakim stanie była, gdy się u mnie zjawiła, bałem
się, że gdyby przypadkiem znów się z nim spotkała, mogłaby się
po prostu rozpłakać, a on by się nad nią pastwił.
-
Wynoś się – warczę w stronę niechcianego gościa.
Robert
mierzy mnie wściekłym spojrzeniem.
-
Nie będziesz mi rozkazywał, gówniarzu.
Śmieję
się w głos.
-
Wypierdalaj albo ci pomogę.
Robert
ocenia mnie, widzę to w jego oczach. Jest, co prawda lepiej
umięśniony, ale ja jestem wyższy. I naprawdę wściekły. W takim
stanie rozszarpałbym go jak szmacianą lalkę.
Zaciska
zęby, po czym wychodzi, mijając mnie trąca moje ramię, ale
przymykam na to oko. Podchodzę do Lettie i bez słowa zamykam ją w
uścisku. Stoimy tak chwilę, po czym moja przyjaciółka mruczy.
-
Przez tego dupka Tamiko uciekła.
Krzywię
się lekko.
-
Kto?
Lettie
chichocze lekko, po czym odsuwa się.
-
Moja współlokatorka. Gdy Robert wparował i zaczął na mnie
krzyczeć, wyszła. Boję się, że już mnie nie lubi...
Prycham,
słysząc to.
-
Jak mogłaby cię nie lubić przez jednego dupka. Może nie
wiedziała, jak się zachować – próbuję ją pocieszyć. - Ale
tak właściwie, to czego on tu szukał?
Lettie
ucieka wzrokiem i siada na swoim łóżku.
-
Zaczął mnie przepraszać, że wcale nie chciał. Bla, bla, bla. Nic
ważnego.
-
Możesz mi powiedzieć – dosiadam się do niej i zerkam na nią
ukradkiem.
Scarlett
wzdycha i patrzy na mnie. W jej oczach czai się smutek.
-
Poznałam go, gdy miałam osiemnaście lat. Szybko zostaliśmy parą.
Był starszy, trochę niegrzeczny, wiesz jak to działa na kobiety.
Byłam daleko od ciebie, a Misty kompletnie nie zna się na ludziach.
Ty byś mnie ostrzegł jaki z niego zimny drań, a tak... Jakoś rok
temu mi się oświadczył. Wyniosłam się od dziadków do niego, do
Los Angeles. Wszystko było pięknie. Miałam dwadzieścia lat,
ukochanego, plany. Byłam szczęśliwa. Trzy miesiące temu miał się
odbyć nasz ślub – głos zaczynał jej drżeć. Splotłem swoje
palce z jej. -
Z samego rana poszłam go obudzić po wieczorze kawalerskim. Wszyscy
mieszkaliśmy wtedy w hotelu. Znalazłam go w łóżku z trzema
kobietami! - łzy ciekną jej już po policzkach strumieniami. -
Striptizerką, jedną z zaproszonych na ślub oraz mamą mojej
świadkowej! Dwanaście godzin później stałam już pod twoimi
drzwiami – wzrusza ramionami.
Patrzę
na nią i nie mogę w to uwierzyć. Mam ochotę dogonić Roberta i
zrobić mu wszystkie najgorsze rzeczy świata. Ale... Coś z tyłu
głowy mówiło mi, że jej ból to moja wina, bo uciekłem od
Rebecci. Powinienem był zostać z siostrą i pilnować
przyjaciółki...
Oplatam
Scarlett ramionami i trzymam ją mocno. Szlocha chwilę, po czym po
prostu się tuli. W ciszy.
-
Przeszkadzam? - w pomieszczeniu rozchodzi się wysoki, kobiecy głos.
Zerkam na przybysza i widzę niebieskowłosą Azjatkę o
zaniepokojonej minie. Wnioskuję, że to Tamiko.
Odsuwam
się od Lettie i uśmiecham przyjaźnie do jej współlokatorki.
-
Jestem Weasley – wyciągam dłoń.
-
Tamiko – odpowiada, gapiąc się na Scarlett. - Scar, jak się
czujesz?
Lettie
ociera policzki wierzchem dłoni i uśmiecha się lekko.
-
Już dobrze. Idziemy na śniadanie?
Kiwam
głową, ale również uważnie obserwuję Lettie. Widzę, że emocje
związane z nagłym pojawieniem się tego dupka, jeszcze nie odeszły.
Obejmuję ją opiekuńczo ramieniem (przymykając oczy na lekki
uśmieszek Tamiko) i prowadzę w kierunku stołówki. Japonka wesoło
podąża za nami, nucąc kawałek, którego nie znam.
Przed
drzwiami do stołówki minęliśmy sporo innych uczniów i trochę
przeraziło mnie ile talentów może znajdować się w jednym
pomieszczeniu. Gdzieś w oddali dostrzegłem Petera Jacksona i
Sylvestra Stallone, i aż mnie wmurowało w podłogę. Takie
osobistości mają uczyć mnie? Zwykłego dzieciaka z Nowego Jorku.
Jakim cudem to się w ogóle dzieje?
I
te wszystkie laski wkoło... Gdzieś w międzyczasie puściłem
Scarlett i szedłem nieco za nią. Pozwalało mi to bezkarnie
puszczać oko do dziewczyn. Przecież jestem uroczy (przynajmniej
Lettie tak twierdzi). Uśmiecham
się do ślicznej rudowłosej, która również wchodzi o stołówki.
Ta spuszcza wzrok. Nie zrażam się, po prostu poznaję towarzyszy
niedoli. Gdy puszczam oko do blondynki, ta przewraca oczami. Chyba
jest zajęta.
-
Proszę, proszę. Weasley już rozpoczął polowanie – słyszę
śmiech Scarlett. Zerkam na nią. Wygląda lepiej. Nie ma już śladów
po łzach, a na jej ustach błąka się uśmiech.
Parskam
śmiechem.
-
Po prostu witam się z innymi, Lettie.
Brunetka
przewraca oczami i rozgląda się. Nasza współtowarzyszka gdzieś
się oddaliła.
-
Widzisz, nie lubi mnie – mruczę, pochylając się.
Scarlett
marszczy nos, przez co przypomina małego pieska.
-
I nie musi, bo jesteś tylko mój – uznaje, po chwili milczenia.
______________
Oto
znów ja! I jak zwykle nie wiem, co powiedzieć...
Hejka naklejka (pora zmienić powitanko na jakieś inne, hmm...)
OdpowiedzUsuńMamy dzisiaj perspektywę Weasley'a, który wyrywa wszystkie laski w akademii, ok, rozumiem go. XD Ale nie tylko w tej sprawie, również w tej wcześniejszej. Kłopot i Scarlett, i Wes'a nazywał się Robert i był byłym facetem Scarlett. Powtarzam - BYŁYM, więc jakim prawem ją nachodził?! AAA, wyrzuciłabym takiego za drzwi od razu!!! Choć podejrzewam, że by sobie rady nie dała, bo podobno to jakiś mięśniak. Uszkodziłaby się czy coś... Ja bym pewnie na to uwagi nie zwracała, a jakby coś mi się stało to bym ryja darła, że mnie boli. XDDDD No ale wcale się nie dziwię, że się Wes wkurzył, sama bym się wkurzyła! A Tamiko... Kojarzy mi się z taką delikatną osóbką. Taką, którą łatwo można spłoszyć, bezbronnym stworzeniem... Za dużo, spokój. XD W każdym razie wiesz jaka wydaje mi się Tamiko.
Teraz mówię Wam - Czekać na mnie!!! Bo ja mam już zaczęty rozdział. XD XD A potem ten wspólny, ciak? Chyba że Malffu napisze jeszcze swój... Wszystko możliwe, wszystko...
No nic, ja spadam robić pracę domową i pisać rozdział.
Buziaczki! XD
Na Tamiko przyjdzie czas :) I tak! Niedługo wspólny i nie mogę się doczekać Twojego rozdziału :3
UsuńNiby dlaczego? Tam nie ma na co czekać. ;___;
UsuńJa tam chcę już wspólny. ;___;